
Ten dzień to przypadek w którym słabo brany pod uwagę plan B staje się planem A 🙂 W trzecią turę naszego wypadu wychodzimy na czołówkach by urwać jak najwięcej dnia na drogę powrotną.
Tłuc się tyle kilometrów by dwa tygodnie później odwiedzić tę samą dolinkę? Łi 🙂 Aura tym razem nie dopisuje, za to zjazdy będą (jak się okaże) solidniejsze niż poprzednio.
Jeżeli kiedyś tam jadąc do ośrodka w Kühtai drogą z Innsbruck’a prawie przed sama przełęczą zastanawiałeś się dlaczego na poboczu stoi tyle zaparkowanych samochodów to poniżej znajdziesz odpowiedź : )
To w końcu Wetterkreuzkogel czy Hintere Karlesspitze? Ani jedno ani drugie, plan był taki by w miarę szybko skończyć turę, więc dziś znów raczej się szwendamy niż “zdobywamy”.
Przewodnik opisuje turę na Schafzoll jak dobra propozycję na pierwszą wycieczkę po przyjeździe lub turę na zakończenie tripu. Powód jest prosty: można wejść na szczyt pokonując jedynie 5oo metrów przewyższenia.
Tak naprawdę to nie były to typowe skiturowe wyrypy, ale coś co lokalsi zwą “PistenTour” czyli dreptanie w bliższej lub dalszej okolicy wyciągów.