Outdoor po Wirusie. Przełęcz Kondracka 📷
Kolejny dzionek. Ekipa kurczy się do dwóch osób czyli mnie i Michała. Dziś celujemy w Przełęcz Kondracką. W sumie celujemy jest dobrym określeniem, bo przy widoczności na jaką trafiamy, można tylko celować. Na podejściu czuć kolejny dzień “plusów”.

Pofoczyć się da już od kasy, ale zjazdu do parkingu już nie zaryzykuję – szkoda ślizgów. Od łąki nasza ekipa powiększa się o … leśniczego. Można dowiedzieć się ciekawych rzeczy o miejscowej faunie.

Dzień wcześniej wyjechała lawina w Głazistym Żlebie, więc lawinisko pachnie jeszcze świeżością. Niby stabilnie ale … decydujemy ze idziemy dalej.

Nieco poniżej Mnicha Małołąckiego, znów zostajemy we dwójkę – leśniczy odbił by zająć się swoimi sprawami.

Niby powyżej 15oom.n.p.m. ma być już słonecznie ale tej doliny to raczej nie dotyczy : (

Iść? Nie iść? Iść? Nie iść? Idziemy

Trochę wyżej w końcu na kilka minut łapie nas przejaśnienie. Kto jest dziś dwieście metrów wyżej ten zapewne ma bajkowe widoki.

Nam to jednak nie grozi – jesteśmy gdzieś na 168o i mimo, że słońce nie świeci bezpośrednio to obaj czujemy, że śnieg w tych warunkach jest dosłownie “grilowany”. Na dziś koniec.


W zjeździe obywa się bez przygód : ) Chociaż nie – gdzieś niżej w lesie zapycham się w jakąś przecinkę i są jaja by się z tego terenu wydostać ; )
Leave a Reply