
1. Coś się zaczyna – gdzieś nad Białorusią 😉
2. Obiecałem sobie nie robić w Indiach zbyt wielu zdjęć, skończyło się na tym, że po powrocie do domu naliczyłem tych “indyjskich” zdjęć sztuk trzy (!) 😀 Przejazd przez Indie będziemy wspominać mniej więcej tak jak powyżej.
3. Indie szokowały i zaskakiwały do samego końca: tak mniej więcej wyglądała odprawa na granicy z Nepalem. No nie powiem – ten widok przebił wszystko co pamiętam z podróży po dawnym CCCP …
5. Trochę więcej porządku czyli już po nepalskiej stronie.
6. W cenie biletu autobusowego był nocleg w hotelu przy granicy. Rano koło 9.00 mieliśmy ruszyć w drogę do Katmandu, więc żeby nadrobić zaległości poznawcze z nocy rano robimy szybki spacer po najbliższej okolicy. Przed hotelem wita nas taki fotogeniczny wrak.
7. Nasz pokoik we wspomnianym przybytku nocnego wypoczynku, towarzystwo międzynarodowe, parę śpiących Niemców będziemy jeszcze spotykać kilkakrotnie :]
8. Fałszywy alarm – autobus przed hotelem to nie nasz pojazd. Bardzo niedługo okaże się, że w w tym miejscu ugrzęźniemy do wieczora. Dużo później dowiemy się, że sprawcami tego przymusowego odpoczynku są maoiści blokujący drogę gdzieś dalej.
9. Życie na granicy płynie sobie swoim rytmem …
10. … a życie w hotelowej stołówce sukcesywnie zamiera.
11. Staramy się nie poddawać, więc na zmianę pilnujemy plecaków i szwendamy się z aparatem 😀
22. Jejku – jeszcze czyste plecaki 🙂
24. Ile można czekać. Prawda ??
25. W końcu jedziemy, tyle że nie autobusem firmy z którą podróżowaliśmy wcześniej, tylko upchnięci do zwykłego kursowego.
27. Za chwilę “padną” pierwsze cziapati, a rano okaże się, że z “misiem” w czapeczce weźmiemy taxi na Thamel a “misiek” nie rozliczy się z jej kierowcą.
29. No ma to swój urok – nie powiem :]
30. Jedyny przejaw biurokracji (lub “dojenia” białych jeżeli ktoś tak woli) to konieczność wykupienia pozwolenia na poruszanie się w rejonie Annapurny. Z tego sympatycznego miejsca po kilkunastu minutach wychodzimy ubożsi o łącznie 4000 rupii.
31. Formalności mamy z głowy, więc można ruszyć na zwiedzanie – w naszym przypadku będzie to stupa Swayambunath.
35. Te dzieciaki jeszcze nie chciały pieniędzy za zrobienie im zdjęcia.
37. Panie sprzedające pieczoną kukurydzę nie zarobiły na nas 😉
38. Te, które sprzedawały małe (małpie) banany – również się na nas nie wzbogaciły 😉
42. Ten biedny ale pomysłowy naród w bardzo prosty sposób rozwiązał kwestię pozbywania się nieczystości w stolicy …
48. Pojęcia nie mam, czy każdy kto po raz pierwszy widzi serpentyny jakimi jest poprowadzona droga do doliny Katmandu zastanawia się czy dochodzi tu do wypadków – w każdym razie my się zastanawialiśmy. Jak się okazało – dochodzi, powyżej widać jeden z dwóch przypadków jakie się nam tego dnia po drodze trafiły.
49. Już w Durme, stąd z “pomocą” tubylca złapaliśmy autobus do Besi Sahar. Dzięki pomocnemu tubylcowi zapłaciliśmy za przejazd 100 rupii więcej niż jego rodacy 😀 Widoki są mniej więcej takie jak tu.
50. Cysterna miała pecha – nie wypadła z drogi tylko osunęła się parkując na poboczu :
51. To nasze pierwsze doświadczenia egzotyczne, jeszcze nie wiemy że takie widoki będą codziennością. Tu życie w dużej części toczy się na poboczu drogi.
52. Do wyboru jest tylko olej napędowy albo olej napędowy …
Ciąg dalszy nastąpi. Mam nadzieję, że wkrótce :]
Niesamowita relacja!! Czekam na ciąg dalszy…
jest wow! zazdroszczę wyprawy 🙂
świetnie napisana relacja – z przyjemnością przeczytałam i obejrzałam zdjęcia :):)
Kiedy kolejny odcinek ? 🙂
no to ja nieciepliwie czekam na c.d. – zapowiada się wspaniale : )
Czekam z niecierpliwością na cd… Początek świetny i fantastycznie, że z opisem.
Pozdrawiam
: ) Cieszymy się, że materiał się podoba. Na ciąg dalszy zapraszamy od poniedziałku 😉